i nic więcej. Brak akcji, wszystkie problemy bardzo szybko rozwiązuje grany przez Costnera wszechmocny patriarcha -kamienna twarz. Niby jakieś animozje,niesnaski, romanse, ale wszystko to miałkie nijakie i wyprane z emocji. Postacie groteskowe i przerysowane (zwłaszcza irytująca Beth). Oprócz krajobrazów na plus zaliczam muzykę.
Mnóstwo akcji, emocji, świetnie napisanych postaci, także tych drugoplanowych, dziki zachód (Montana ciągle jest prawie niezamieszkana), życie na ranczo, problemy współczesnych indian, mógłbym tak długo wymieniać.
Widocznie nie jest to serial dla Ciebie.
ten serial ma swoje tempo i bardzo dobrze. całe szczęście, że wybrali stan Montana i taką fabułę ;) Ale szeroko kibicuję Indianom, aby w końcu coś ugrali. Bo historia nie była dla nich łaskawa niestety
Raczej już nic nie ugrają więcej niż mają. Źle też im się nie wiedzie, w rezerwacie mają swoje prawo, swoją policję, zwykły krawężnik nie ma tam wstępu, starszy stopniem musi mieć przepustkę aby prowadzić dochodzenie. Tyle tylko, że w porównaniu z potomkami osadników, czyli współczesnymi amerykanami, mają stosunkowo nikłe tereny. W Montanie chyba jest największy rezerwat Indian ale mogę się mylić, musiał bym sobie przypomnieć historię ze studiów.
Żyją w rezerwatach - dla potomków Indian to nawet coś większego niż policzek ! Nie wnikajmy w historię bo oboje ją znamy, a przynajmniej przyczyny i skutki. Ale przynajmniej mają własną policję i prawa. To już coś