parsknąłem śmiechem. całkowicie się zgadzam, dzieło nawet nie został odarte, że pozostał główny rdzeń, myśl przewodnia, oś narracyjna przekazująca historię z konkretnym przekazem. to jest tandetny patchwork. nie mam pojęcia kto jest targetem. ja wiem, że często mówimy o widzu amerykańskim jako masie, która tylko chłonie banalną twórczość ale zostali naprawdę przeliczeni. to jest policzek dla ludzi, kompletnie niewymagający film, dialogi, rozwój postaci, zubożony świat. zmiana motywu magii i uproszczona do chaosu, spłaszczenie każdego bohatera. oczywiście nie sposób w pełni odwzorować książki, które są dość specyficznie napisane. odrębnymi historiami Sapkowski kreuje świat, wprowadza nas do niego, nakreśla główną oś wydarzeń. zawiera ona głównie problemy polityczne, wielkie proroctwo, a w tym ewolucje lub regres bohaterów. a tu? nikt nie wie o co chodzi, snujemy się bezcelowo po mdłym świecie, dialogach żenujących i banalnych. sam motyw potworów jest tylko dodatkiem, większymi potworami i tak zawsze okazują się ludzie. pęka mi serce i ciągle nie mogę się pogodzić z tym jakie to strasznie słabe. liczę na to, że za ileś naście, nawet za kilkadziesiąt lat ktoś to zrobi lepiej. autentycznie, mrocznie, z dużą nutą sarkazmu, przebłyskami nadziei, przekazem, że mimo tego, że świat jest beznadziejnie okrutny, bezlitosny, zbierając towarzyszy z różnych nacji, ras, o różnych poglądach/celach możemy stworzyć rodzinę albo chociaż przyjaźnie, które ułatwią nam przejście przez tę wyboistą drogę życia i walkę z ostatecznym złem i pozwolą uchronić przed kataklizmem. a tu? dno, banał, żenada, tandeta.
Może kiedyś dostaniemy film na miarę Władcy Pierścieni który ma już 20 lat a który nadal się ogląda z pełnym zainteresowaniem
Umarłem w momencie gdy Geralt wchodzi w rolę psychologa: "-Ciri, powiedz mi w którą stronę te myśli Cię prowadzą? Jak się z tym czujesz? Jakie emocje biorą górę?" Istne złoto...
"najpierw wiedźmin-detektyw, teraz wiedźmin-terapeuta" -vincent meis. w pierwszej części gry XDDDDDD
poza tym że gówno, słabe aktorstwo, bardzo słaby scenariusz, kostiumy co najwyżej średnie (Geralt jakby prosto z gaybaru wyszedł, no serio...), ładna praca kamery, niezłe cgi i w ogóle obrazki, ponieważ wczoraj przeczytałam że Bagiński robił serial dla nierozumnej młodzieży, wypada odpuścic sobie poważniejszą krytykę. Szkoda, ze nie powiedział nam tego wczesniej:/
Niestety po dosyć dobrym sezonie 1 widać wyraźny spadek. Niestety po wypowiedziach showrunerki sezon 3 będzie g... totalnym. Zatrudniają aktorów LGBTQ+ do ról postaci nieistniejących w sadze więc z daleka śmierdzi poprawnością lewacką.
1 sezon był co najwyżej średni ale już wtedy wiedziałem że dalej tego czegoś nie będę oglądał, wooksterka szaleje za serial wzięła się małpa z pistoletem i strzela. A Pan Andrzej Zachwycony bo dostała kasę i schował swoje prywatne zdanie do kieszeni.
A Pan Andrzej Zachwycony bo dostała kasę i schował swoje prywatne zdanie do kieszeni.
pewnie miał to w kontrakcie, że nie może krytykować :D albo naprawde jest mu wszystko jedno. Kiedyś na konwencie, na którym słuchałam jego wypowiedzi powiedział, że jak beda robic adaptacje sagi to będzie zadowolony jeśli Hollywood nie obsadzi mu w głównej roli różowego pudla :D
Cóż w przypadku Blood Origins jednak jest to bliskie różowego pudla. Są tam całujący się faceci, karły, czarne elfy wszystko tylko nie wiedźmin. Historia napisana przez osoby nie mające o tym zielonego pojęcia i tak jak gra Wiedźmin dźwigneła popularność książek do góry tak serial obawiam się że może zniechęcić do czytania. Mówię to dlatego że ktoś może pomyśleć że jest to dokładna adaptacja.