Witam. Czy to tylko mi sie wydaje ze netflix wraz ze swoja poprawnoscia polityczna przesadzil i zepsul calkowicie sezon 3? widac pewna zaleznosc tak samo jak w przypadku pierwotnego Narcos-a. Tam tez 3 sezon nie byl wybitnie udany ale tym co zrobili w 3 sezonie Narco:mexico to juz przepili dno.
Po pierwsze - narrator - w tak brutalnej rzeczywistosci kobiecy glos nie potrafi oddac napiecia jaki byl wczesniej
Po drugie - Amado - cos o nim powiedzieli ale to nic nie oddawalo calosci. twierdzac ze byl panem przestworzy wiemy tylko poprzez stwierdzenie jego sojusznikow ale gdzie wyobraznia scenarzystow. Nawet jezeli nie maja duzo informacji to nadal jest napisane na poczatku kazdego odcinka ze fabula moze odbiegac od oryginalu
Po trzecie - policjant szukajacy zabojcy - stracili tyle czasu antenowego zeby pokazac ze kobiety maja zle w meksyku. Tak wiemy o tym ale mozna bylo szybciej to zrobic przy okazji rozbudowywujac fabule amado i reszty.
ogolnie nie mam juz ochoty na kolejny sezon. wiem ze nikogo to nie obchodzi ale musialem sie wyzalic
Zgadzam się co do głosu narratorki. Ale dla mnie ten sezon był o niebo lepszy niz poprzedni. Motyw policjanta Vivtora swietny. Pokazane tragiczne oblicze policjantów- krawężników, ktorzy gdzies tam przy okazji lapali fuchę dla kartelu, ale zyli innymi sprawami. Tym razem bez happy endu. Jesli mam sie czepiać to tylko do tego, że zupełnie pominięto, iż Amado miał tez syna. Którego chciał trzymać z dala od narkobiznesu. Oczywiście nieskutecznie. Brakowało mi tego wątku. Poza tym wszystko na plus. A już odcinki wyreżyserowane przez Wagnera Maurę - rewelacja!