Pierwszy sezon był czymś nowym w polskiej produkcji serialowej. Trzymał napięcie, niby człowiek się domyślał kto i co, a jednak skutecznie wprowadzano wątpliwości.
Sezon drugi nieco przekombinowany, ale miał też w sobie tajemnicę, miało to ten smaczek kryminalnej zagadki.
A co to było to teraz?!?!?!
Zero klimatu, zero!
Intryga, która nie wciągała. Naprawdę było mi wszystko jedno czy jest jakieś drugie dno w śmierci Kapitana. Przedostatnia scena jakaś taka ni z gruchy, ni z pietruchy.
Zmiana stylu całości dla mnie też totalnie chybiona. Muzyka w poprzednich sezonach, stylizacja postaci - to miało smak. A teraz nawet Zawadzki na końcu wyskakuje w jakiejś hawajskiej koszuli. Muzyka bardzo wzorowana na Euphorii - dla mnie drażniąca, a nie wspomagająca budowanie nastroju.
Bardzo przykro się to oglądało.