To jest komiczny wątek. Pomijam, że cała ta klasa jest przerysowana na maksa, ale kreowanie Jaśka na Ojca Chrzestnego, który może mieć jakieś wpływy... kabaret. W normalnym świecie takiego maturzystę sprowadziliby momentalnie do parteru, a tutaj możemy obserwować, jak młody wchodzi w układy z poważnymi handlarzami. Słabe, nierealne, sztuczne. Nauczka na przyszłość, czego powinno się unikać w budowaniu postaci młodzieży.
W sumie to dlaczego? Skoro ma kasę a jego stary jest szychą, to nie jest niemożliwym, żeby został malutkim mafiozem. Zastanawiam się tylko, skąd weźmie hajs za kilogram mefa, najprawdopodobniej w kredyt i problem zacznie mieć wtedy, jak nie sprzeda.
Jego stary zleje pasem w ostatnim odcinku a laluś, który kilka odcinków wcześniej leje w gacie nagle zostaje bossem mafijnym :lol:
Jasiek jest słabo napisaną postacią. Gość zabija Kusia a następnego w szkole nie widać po nim żadnego zdenerwowania. Wygląda to tak jakby robił to od zawsze i strzelenie innemu człowiekowi w głowę znaczyło dla niego tyle co zabicie muchy. W mojej opinii zachowanie Jaśka jest mało realistyczne.
W ostatnim czasie oglądam serial Breaking Bad. UWAGA BĘDĄ SPOILERY ZWIĄZANE Z TYM SERIALEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Obecnie jestem na 2 odcinku 4 sezonu i Walter oraz Jesse mają już na sumieniu kilka trupów ale przy kolejnym zabójstwie wciąż widać targające nimi emocje, to że wcale nie chcą tego robić po prostu sytuacja ich do tego zmusza. Jak w 1 sezonie Walt miał zabić Szaloną Ósemkę to wahał się przez 2 czy 3 odcinki i już po dokonaniu tego było widać, że źle się z tym czuje i zrobił to tylko i wyłącznie z konieczności. Tutaj natomiast mamy gangstera Jaśka który posyła kolesiowi kulkę między oczy a zachowuje się tak jakby zabił kogoś w grze komputerowej. Zero zawahania, zero emocji po prostu mafioso pełną gębą. Oczywiście wiem, że Breaking Bad to prawdopodobnie najlepszy serial w historii i porównywanie go pod względem scenariusza i postaci z Belfrem jest bez większego sensu. Jednak przepaść jest gigantyczna. Serial obejrzę do końca bo ciekawi mnie kto zabił, ale rewelacji nie ma, a postać Jaśka jest tak słabo napisana, że jak pojawia się na ekranie to chce mi się śmiać.
A i prosiłbym o nie zdradzanie tego co stanie się w 4 i 5 sezonie Breaking Bad ponieważ serial jest tak genialny, że nie chcę sobie zdradzać czegokolwiek. Wolę dowiedzieć się wszystkiego samodzielnie i nie przeczytać żadnego spoilera.
może też o to chodzi w tej postaci, że przez jego brak emocji widzimy też że jest socjopatą wyzutym z emocji prawdopodobnie przez brak uwagi i wychowania ze strony wyrachowanych rodziców zajętych ciemnymi interesami przez całe życie i któremu kasa i wpływy ojca uderzyły do głowy
W życiu realnym, Ci duży handlarze chwile po śmierć swojego dilera, podbili by do młodego.
ta biedna łajza jedzie na tym że nazywa się Molenda i wszystkim ma się wydawać że tatuś za nim stoi (takich melepet są całe tabuny i ślepych rodziców też)
10 odcinek, 26 minuta- bezcenny widok:D
Może jakby niektóre gnojki dostawały "takie" wychowanie( w 'podziękowaniu' za swoje wyskoki ) a nie "bezstresowe" ten świat byłby piękniejszy;)
Uwielbiam tą psychodeliczną rodzinę- strasznie za nią będę tęsknić a zwłaszcza za metodami wychowawczymi Grześka.
Z jednej strony gdy celowała w niego klamką Julka a z drugiej gdy zdzielił pasem Jaśka-przepiękny widok gdy młody dostał to co mu się należało....
Jak dla mnie jest to jedna z moich ulubionych scen w Kalifornii zaraz po monologu Molendy 'mam syna frajera (...)' :D
jak dla mnie właśnie o to chodziło: Jasiek miał być przerysowany. to JEMU się wydawało, że jest wielkim cwaniakiem, a był zwykłym dzieckiem, dlatego jego zabiegi były śmieszne.