Być może jako aktor teatralny jest wybitny, nie wiem nie widziałem to się nie wypowiadam.
Jeśli chodzi o jego "karierę" wokalisty to jestem zdecydowanie przeciwny. Wczoraj byłem
na jego koncercie z ... orkiestrą filharmonii. Wynton Marsalis opowiadał kiedyś, że na
koncercie jazzowym trzeba uważać na dwie sytuacje, jedną z nich jest "gdy publiczność
klaszcze na 1 i 3". A co powiedzieć, gdy wykonawca tak robi przy swingowych
piosenkach? Piosenki mimo, że napisane przez świetnych kompozytorów oraz tekściarzy
przez to, że pisane "na zamówienie pod konkretnego wykonawce" wypadły marnie bo
Piotr Polk jest wokalistą na poziomie przeciętnej. Zdecydowanie nie zasługuje na to, by
śpiewać cały koncert jako gwiazda wieczoru. BTW prowadzenie koncertu jak na kogoś,
kto powinien teoretycznie władać słowem było również bardzo słabe.
Reasumując: żyjemy w czasach, w których każdy może nagrać płytę a nawet dwie... nie
powinno się jednak sztucznie przytrzymywać przy życiu przeciętniactwa. Zwłaszcza na
deskach filharmonii.