Z tego samego roku są "Rydwany ognia", których wprost nie da sie z zainteresowaniem obejrzeć. Nie pozwala na to fatalnie napisany scenariusz i kiepska reżyseria. Nawet muzyka tutaj nic nie zmienia, bo też nie każdemu musi sie ona podobać.
Właśnie takie filmy jak, m.in. "Wielki bieg", ukazują na czym polega wielkość polskiego kina.
Przesadziłeś bo Rydwany ognia mimo, że słabsze od Wielkiego biegu to jednak przyjemne w oglądaniu i... słuchaniu. Vangelis skomponował muzykę, która uchodzi za jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych do filmów w historii kina.
Po obejrzeniu obydwu filmów stwierdzam, że "Wielki bieg" kładzie Rydwany na łopatki. Angielska produkcja to praktycznie tylko motyw Vangelisa. Sam film - zarysowanie postaci, dramaturgia - jest może nie słabiutki, ale po prostu mierny i nużący. Jednak film o sporcie, emocjach, biegu powinien przyciągać widza do ekranu. W filmie Falka ostatnią scenę gdy Budny resztką sił ciągnie do mety i nie wiemy czy dociągnie oglądałem na krawędzi fotela.