z całym szacunkiem dla historii opowiedzianej w filmie, nie zaintrygowała mnie. Kiepsko zagrany i mało przekonujący. Plus za Annę Dymną w mundurze esesmańskim.
Koleś z tak żenująco dennymi wypowiedziami to możesz co najwyżej rzucić się na łep z najbliższego 5 piętrowego budynku. Żal!
co ty wogóle robisz na tym portalu? bo napewno nie dobre wrazenie...
Brawo.
Uważam ten film za bardzo dobry.
Bardzo dobry reżyser,obsada gwiazdorska(i nie twierdzę tak dlatego,że w nim zagrałem).
Jedno z dzieci.
Miałem okazję pojawić się w kilku scenach. W domu przy stole,na rynku bawiąc się z innymi dziećmi.
Moje nazwisko znalazło się nawet na końcu filmu w liście dialogowej.
Po pierwsze łeb a nie łep. Czepiasz się normalnej opinii bo różni się od Twojej, a robisz to w tak wieśniacki sposób że odechciewa mi się czytać forum.
Człowiek chce się dowiedzieć coś o filmie ale nie może, bo wszędzie ten potok żółci i czerni. Ku*wa, co za naród...
czepianie sie literówek bo juz nie ma czego innego? zalosne. ciesze sie z przyczynienia sie do tego ze nie chce ci sie czytac forum ;)
koles, obrażaj sobie siebie i swoich rodziców a od czudzych sie odwal. a w ogóle to daj sobie siana i zajmij się czymś innym niż trollowanie w necie
Spedzilem troche czasu w Nowej Zelandii. Mile wspomnienia. Mnostwo poznanych ludzi pochodzacych z roznych stron swiata. Dzis mi sie na sentymentalizm zebralo. Sorki i pozdrawiam.
Ja tam jakis czas mieszkalem, ale musialem wyjechac, bo przede wszystkim jestem mieszczuchem. A Nowa Zelandia to kraj niezwykle prowincjonalny. Nie samymi krajobrazami czlowiek zyje, a ja, mieszczanin, potrzebuje bodzcow kulturowych, intelektualnych, rozmaitych inspiracji. Nowa Zelandia jest spokojna, zycie toczy sie powoli (choc oczywiscie nie wszedzie), dominuje tam pewna surowosc, za ktora nie przepadam. Nawet zwykly kiwuski pub az sie prosi o jakies urozmaicenie. Az sie prosi by powiesic obrazek na pustej scianie, albo ozdobic poleczke jakimis figurkami. Tymczasem tam ta surowosc, ktorej towarzyszy czystosc i porzadek, jednak troche drazni. Najbardziej wyrazistymi ludzmi okazuja sie paradoksalnie Maorysi, bo biali sa wlasnie tacy jacys prowincjonalni, wyjalowieni, malo kreatywni i w dodatku niezwykle zakompleksieni. Amerykanie twierdza, ze Kiwusi to najbardziej zakompleksiony narod swiata. My, Polacy, przy Kiwusach, jawimy sie jako ludzie pelni energii i majacy poczucie wlasnej wartosci. Zabawne, prawda, wszak sami o sobie myslimy, ze ociekamy kompleksami.
Mnie pociąga w NZ właśnie ten spokój, brak pędu i wyścigu szczurów :) no i oczywiście piękno krajobrazu. Ludzie są życzliwi a nie tak jak w PL żeby tylko być lepszym, mieć więcej i wsadzić szpilę przy każdej okazji :(. Kiwusów najbardziej boli to, że są odizolowani od reszty świata i przez to prowincjonalni. Nie potrafią docenić tego, że mogą iść w swoją stronę bez przenikania zachowań, wartości, schematów itp. od sąsiadów zza miedzy.
Ja osobiście jestem zafascynowany tym krajem. Po prostu dla każdego coś innego.