a trzeba przyznać, że przejmująca tematyka jest jedynym atutem tego filmu... no, może jeszcze Mathieu Carriere... Poza tym jest kiepsko, złe prowadzenie narracji i aktorów, wykonawstwo mierne (poza nielicznymi epizodami i w/w rolą M.C.), scenariusz - mimo całej powagi tematu - jest w założeniu pełen banałów i przerysowań, a w realizacji wychodzi nieudolnie, niczym przeciętny produkcyjniak (gdzie tu autentyzm grozy i emocji? zamiast tego mamy tanie kino familijne nt. holocaustu);
najbardziej przejmującym i naprawdę autentycznym motywem filmu są - o ironio - zdjęcia dokumentalne z getta; natomiast wszystko, co zainscenizowane, jest tu niestety dość słabe;
konkluzja - ten film pokazuje, jak miałkim reżyserem jest Hoffman; doprawdy nie jestem w stanie pojąc, jaka boża iskra sprawiła, że z dwóch części trylogii (wiadomo których) stworzył dwa filmowe dzieła [Bo OiM to już jazda w dół po równi pochyłej...]