Od razu zgadzam się inną opinią na temat tego filmu dotyczącą realizmu, że film raczej nie pokazuje standardów pracy prokuratury. Zgodnie z praktyką i teorią postępowania przygotowawczego, wszystkie czynności wykonują organy ścigania, a prokurator jest jedynie od wyciągania wniosków i bazowania na materiale zgromadzonym w toku śledztwa. Tym nie mniej prokurator ma prawo przesłuchiwać świadków, podejrzanych itd. W naszym filmie Pani prokurator to właśnie czyni, tylko, że w różnych dziwnych miejscach. Sam jestem prawnikiem i jednak nie formułował bym tak daleko idących wniosków, że nigdy w żadnej sytuacji takie działanie prokuratora nie może się pojawić, obstawiał bym jednak mniejsze miejscowości niż Kraków, gdzie mamy Okręgówkę i Apelacyjną. Tyle tego przydługiego wstępu. Sam film to jak na polskie realia miłe zaskoczenie. Jasna, trzymająca w napięciu fabuła, niezłe aktorstwo i zagadka prawie do samego końca. To dla mnie taka Agatha Christie w polskim wykonaniu. Główny zarzut dotyczy logiki i realizmu. Jeśli nawet uznamy, że nie przesadzono z tą pracą prokuratorki to już z działalnością agenturalną owszem. O ile jestem w stanie uwierzyć, że byli funkcjonariusze tajnych służb PRL są bardzo bogaci i wpływowi oraz mają wpływ na wiele dziedzin życia (głównie gospodarczego), o tyle nie jestem w stanie zrozumieć sceny, w której Seweryn wyciąga pistolet w kawiarni, na co Maja Ostaszewska pyta, czy się nie boi na oczach wielu świadków, a on się uśmiecha i do widza idzie sygnał, że to wszystko są podstawieni ludzie. Jest to absurd jakich mało. Po co wciągać tak liczną grupę osób w coś takiego jak grożenie prokuratorowi ? Takich smaczków jest więcej np. gościu ścigający esbeków, który żyje jak Mel Gibson w "Teorii spisku", strach archiwisty IPN itd. Film promuje spiskową teorię dziejów, szczególnie bliską jednej z partii politycznych. Tym nie mniej jak by odrzucić te niedorzeczności, to jest on właściwie osadzony w naszej rzeczywistości i to chyba pierwszy obraz pokazujący, że esbecy żyją, mają się dobrze i ciągnie się za nimi morze tajemnic.
Hehe mnie również ta scena trochę zadziwiła... Na początku to pomyślałam, że Ostaszewska się tak przestraszyla po tym zdaniu od prezesa, bo zobaczyła manekiny a nie ludzi xD ale to już by była scena rodem z Kevina ;)))