Wyróżnienia Złotymi Malinami za najgorszy film roku i dla najgorszych aktorów z pewnością nie są dobrą rekomendacją.
Nie ma co ukrywać – to film zły, zdecydowanie najgorszy epizod z całej 10-częściowej sagi, ale bynajmniej nie powodujący palpitacji serca i możliwości zejścia na zawał. Nadal gdzieś w tym marazmie prześwitują promienie słońca starego dobrego Star Treka.
Inna sprawa, że Shatner za sterami reżysera pozazdrościł chyba lekkiemu klimatowi rodem z czwórki, który tu zupełnie się nie sprawdził. Więc ta wędrówka po kosmosie pełna infantylizmu i dziecinnych zachowań bohaterów przypomina drogę przez mękę, bo bohaterowie zatracili całą swą charyzmę na rzecz mizernych, mdłych gagów.
Fani jednak obejrzą to w bez bólu, stąd dość wysoka ocena ode mnie.
Moja ocena - 4/10
To moje czwarte spotkanie z tym cyklem,zacząłem od Gniewu Khana,który oceniłem na 4/10.Tym razem o gwiazdkę mniej.Nie mogę się załapac na urok serii.Bardzo lubię Star Wars,a Star Trek raczej mnie zniechęca.
Te trzy gwiazki to bardziej za intro niż za cały film.Ukłony,esforty
no własnie mnie też drażniły te wpychane na siłę wstawki humorystyczne, jeśli w IV wplatały się wyśmienicie w scenariusz a on sam był lekki (może nawet zbyt lekki), ale oglądało mi się tą cześć znacznie lepiej. Ponownie obejrzałem V część po 7-8 latach i chyba jednak teraz bym dał 6/10 za pomysł, szkoda że wykonanie nie takie dobre a i klimat nie był stosowny do okoliczności.
A mi się to podobało humor fakt nie zawsze był zabawny ale podług mnie wszystko fajnie zrobione no poza ta istotą z perspektywy późniejszych ST to mogła być jakaś wczesna forma ewolucji Q
Najgorszy z epizodami z załogi TOS-a, na pewno. Najgorszy ogólnie? Chyba wolę piątkę od 7 lub 9 czy 13.
Do dziś pamiętam jak Bones stracił przytomność (jak było inaczej popraw mnie, wszak to już 13 lat od seansu), bo przygrzmocił dyńką w sufit (normalnie jak imperialny trooper). Czwórka miała fajną komedię, piątka jakiś żałosny spapstick. Brakowało tylko by się na skórkach od banana ślizgali...