Trójcy Volturi oczywiście.
Aro?Kajusz? Marek?
Bo u mnie:
1. Marek
2. Kajusz
3. Aro
:P
Chciaałabyś. Wiesz, są szanse jak będziesz odpowiednio pracować ( w co nie wątpie).Ja Ci oczywiście pomogę jak będziesz chciała. Dostosować się mogę tym bardziej potrzebuję zajęcia i wiedzy co planują ^ ^ Marcus nie potrzebujee ? ;o Pewnie i tak by olał pomoc bo znudzony jest ^ ^ A gdzie znajdziesz takiego gostka lub babkę co przejmie talenty ? Wg, wątpisz w siłe wielkiego V ? Jak nas przyjmą to moją sprawe załatwioną xD
TAK ! Czekam na to aż zdanie Jane oleją ponieważ twoje pomysły będą lepsze ^ ^
Juz sobie to wyobrazam: Ja probuje zrobic cos dla Marcusa, a on sie tylko na mnie gapi i wzdycha...;( Lipa... Ja tam wole zajmowac sie Aro i Caiusem. Choc ten ostatni jest troche niebezpieczny (ale to szczegol;))
Alez oczywiscie, ze nie watpie! Jakbym mogla?! Tylko jakby mieli takiego kogos to by sie fajnie ogladalo minki Cullenow jakby ktos zaczal im zabierac talenty;D To by bylo the best!
Oczywiscie, ze ciezko byloby zdobyc taki talent, trzeba by bylo probowac, probowac i probowac. Przy okazji by armia powstala fajna;) A te proby pozwolilabym zaczac os siebie;D Moze mialabym jakis talent? Ale zgodzilabym sie na przemiane tylko i wylacznie pod warunkiem, ze Aro by to zrobil;)
Hihi, nic na siłę : ) Oj tak, Caius trochę nerwowy chyba więc będe robiła tylko to co on akurat chce ponieważ chcę tam trochę dłużej zabawić : )
Jakaś ty chętna do zabicia Cullenów ^ ^Pasuje mi takie coś. A poza opiekowaniem sie Trójcą co będziemy robić ?
Ja bym sie zgodziła pod warunkiem że Alec to zrobi : )
Wiesz....nie żeby coś, ale jak pare razy oglądałam tą walkę w Przed Świtem cz.2 to widziałam w oddali dość ciekawych "ludzi" i mi mnie ciekawi, skąd ich wzięli. Byli zwyczajni, że tak sie wyraże a jednemu buty spadły....
Z Caiusem nie mozna tak jak z Aro;( Jemu by sie juz nie dalo zaplesc warkocza;(
W Volterrze mozna robic wiele rzeczy. Ja zaczelabym od przeszukania skarbca Volturi w poszukiwaniu czegos ladnego i blyszczacego;D
Buty mu spadly? Hehe... Niezle...
A mi sie wydaje, ze to byli ich swiadkowie, wzieci o tak ze swiata;)
No dobra to sie juz przemienilysmy i teraz trzeba by bylo odnalezc w sobie jakies talenty;D
Warkocza nie.... Ale warkoczyki ^ ^ Pewnie i tak by nie chciał :(
Skarbca ? Myślisz że mają tam coś cennego ?
No serio. W kinie tego nie wyłapałam ale jak oglądałam po raz setny to po lewej stronie jak ziemia sie osuwała komuś buty spadły....
Byli dziwni xD A fryzura jednej babki mnie rozwaliła.
Myślałam nad tym i nie mam pojęcia jaki... Bo Cullenowie zajęli większość.
Bysmy go zmusili. Aro trzymalby mu rece, a my bysmy mu zaplataly te warkoczyki;)
Ja mysle, ze ten ich skarbiec jest pelen takich cudeniek. Zreszta sama Belcia dostala piekny
naszyjnik;) I Carlisle mowil cos o jakichs klejnotach, ktore trafily w rece Volturich;)
To ja bym miala talent przejmowania talentow;D A Ty mozesz sobie wymyslic jak tlyko chcesz;) Na przyklad jakis przydatny w walce czy cos takiego;)
Ja tam bym mu kitka zrobiła xD
Ciekawe skąd wzięli. No to szukasz Ty potem mi powiesz co i jak bo ja jestem marny szpieg. Myślisz że zauważyliby gdyby coś zginęło?
Ok, to Ty będziesz tym osobnikiem co pomoże wykończyć Cullenów. No dobra kiedyś jakiś wymyślę bo serio nie wiem czym zabłysnąć.
Ej, odpuście już moze trochę Cullenom co ? To nie oni dążyli do walki ale Volturi . Zresztą to tak naprawdę wina była po stronie Edwarda . Jakby się nie spotykał z Bellą a z jakąś fajną wampirzycą to by było po sprawie :) Szkoda że wciągnął w ten konflikt cała rodzinę i że Volturich sprowokował :) Jakby nie on to by sobie jedni żyli spokojnie w Forks a drudzy w Volterze i tak by było chyba najlepiej dla wszystkich :)
Ale Cullenowie tez byli sami sobie winni. Przeciez gdy Edziu zaczal interesowac sie Belcia mogli od razu wybic mu ten pomysl z glowy, albo najlepiej ja zmienic, a nie sie tak bawic. I ja mysle, ze oni wszyscy byli uprzedzeni do Volturich. Mam na mysli ostatnia czesc, wedlug mnie gdyby sie grzecznie zebrali na tej polanie (bez swiadkow), a Alice przyprowadzilaby Nahuela, wszystko skonczyloby sie dobrze. Aro pewnie uznalby, ze Nessie nie zagraza nikomu, byloby glosowanie, zgaduje, ze byloby 2:1 i Volturi by odeszli. A tymczasem Cullenowie zebrali sobie armie. Postaw sie na miejscu Aro. Przypuscmy, ze przychodzisz do swojej przyjaciolki, aby ja odwiedzic i sprawdzic czy jest np.chora. Nie masz zlych zamiarow, a tu sie okazuje, ze przyjaciolka zebrala sobie cala swoja rodzine, aby niby udowodnic Ci, ze jest naprawdee chora i nie mogla isc do szkoly. I w dodatku nie chce Ci sie pokazac, bo twierdzi, ze zdanie rodziny wystarczy. Nie wiem jak Ty, ale ja bym sie wkurzyla. To samo mogl odczuc Aro. Wiec wedlug mnie Cullenowie sa przewrazliwieni.:) I sami swoja postawa spowodowali agresje:)
Po pierwsze to nie sądze żeby Ed podporzadkował sie woli reszty i zrezygnował z Belli albo też zmienił ja wbrew swoim zasadom . On też był na swój sposób egoistą :) Po drugie to nie mogli przecież jej uczynić wampirem od tak z dnia na dzień bo to by tylko skomplikowało całą sprawę i wzbudziło podejrzenia :) Po trzecie to Aro szukał tylko pretekstu by pozyskać Alice i podejrzewam że prędzej czy poźniej by go znalazł nawet gdyby nie chodziło o Reneesme :) Ale fakt ze Cullenowie sami ich sprowokowali :) Tylko że i Volturi nie musieli od razu lecieć do nich z całą armią :) Bo to z kolei zmusiło Cullenów do obrony i gromadzenia świadków :) Takie trochę błędne koło :) Dobrze chociaż że udało się zażegnać ten konflikt zanim komuś sie coś stąło :)
Jakby sie Edziu nie zgodzil to bym go wywalila z rodziny i by byl spokoj:)
A ja mysle, ze Volturi nie zrobili niczego zlego przychodzac z armia, bo to jest juz taki ich zwyczaj. Zreszta mysle, ze jakby Cullenowie byli sami to Volturi nic by im nie zrobili, bo to rozniosloby sie po swiecie i ich znieslawilo:(
Ale Cullenowie musieli też sie zabezpieczyć :) Jakby to wyglądąło jakby byli sami w ósemkę przeciw całej straży ?
Prawidlowo, wedle hierarchii :)
Z reszta tak jak mowilam, wtedy Volturi by nie zaatakowali;)
Ale to by było nie fair :) I by źle świadczyło o Volturich . Do wyjaśnienia sprawy nie była im potrzebna cała Gwardia , Wystarczyła by Trójca i ewentualnie kilku przxybocznych do obstawy , Tak by było chociaż sprawiedliwie :)
No w sumie tak. Ale Trojca musialaby miec jakas obstawe! Oni musza byc bezpieczni:)
Czyli wtedy Cullenowie tez nie zbieraliby armii, mam rozumiec
Nie , tylko ich ósemka + Nessie . A u Volturich Trójca , Felix z Demetrim , bliźnięta , Renata , Chelsea :) I bez zbędnej przemocy :)
No chyba, ze Caius rozwalilby wszystko dookola i wszystkich doookola, wtedy by sie raczej nie dogadali;D
To BY sie moglo stac. Nie mowie, ze musi sie koniecznie stac. Po prostu musza postepowac bardzo delikatnie, bo Caius ma ADHD i jest bardzo nerwowy;D
No oczywiscie, ze nie. Tylko jakby np. cos mu nie pasowalo to moglby sie wkurzyc, a pozniej sam znalazlby powod. On jest w tym dobry;) Moglby byc prokuratorem:D
Ale Ty koniecznie chcesz mnie wkurzyć i jeszcze mi Volturich obrzydzić dodatkowo :)
No co Ty?! Obrzydzic? Ja bym Volturich nigdy nie obrzydzila! Ja po prostu jestem realistka i wiem, do czego Caius jest zdolny ;P
Ja też wiem ale liczę na to że do tego nie dojdzie i będzie wszystko po staremu :)
Raczej nie bedzie po staremu, bo Aro pewnie z ciekawosci wbije Cullenom na chate za pare lat xD
Przyjdzie z jakims kolejnym wypasionym naszyjnikiem i powie cos w stylu: "To jest niesamowite!" albo "Niemozliwe!". I oznajmi, ze z ciekawosci przyszedl w odwiedziny do Reneesme;)
Ach, oczywiscie. Do niego na chate takze przyjdzie:) Jak moglby o nim zapomniec! Ale chyba nie bedzie tak zle, bo jak sam Aro z Caiusem, Marcusem i Renata przyjda, to bedzie przeciez OK;)
Nie byłabym tego taka pewna . Kajuszowi jak coś odbije to zrobi rozpiździel w domu Cullenów , ci się wkurzą a Aro bedzię bronił brata :)
Z jego napadami ADHD to jest mozliwe xD Ale najwyzej meble sie troche popsuja;D I nic wiecej, bo Aro wkroczy do akcji z Carlsile'em i ich uspokoja:)
Ach, no oczywiscie:) Masz racje, doktorek sie nie nadaje, bo on jest zbyt subiektywny;( Jazz z Chelsea wkrocza do akcji i sie zaraz wszyscy uspokoja. Oprocz Aro oczywiscie, bo on z Renata nie ulega takim talentom;) Ale on sie w ogole nie zdenerwuje, bo jest bardzo cierpliwy, spkojny i pogodny, i w przeciwienstwie do Caiusa prawie nigdy sie nie wkurza:)
No co? Widzilas kiedykolwiek jak Aro sie denerwuje? Nawet jak nie mogl czytac mysli Belci to byl spokojny;) On jest po prostu ostoja spokoju;D
Jak dla mnie to on wcale nie jest taki opanowany :)To raczej taka poza żeby zmylić przeciwnika a to go czyni jeszcze bardziej nbiebezpiecznym :)
W sumie to moze rzeczywiscie to jest tylko taka maska;) Bo jak nie mogl czytac tych mysli Belci w KwN, to najpierw jak ona go widziala to byl taki usmiechniety, a jak sie odwrocil to zrobil taka mine jakby chcial ja zabic:) Szkoda, ze tego wtedy nie zrobil;/
Ale wtedy by musiał pewnie też zabić Eda i Alice a tego to już bym nie zniosła :)
Nie, nie musialby;P Byloby tak jak mowil Caius, Edziowi i Alice zycie daruja, a Belcie zabija;)
I myślisz że Edzio tak łatwo odpuści ? Nie wydaje mi się , no chyba że wcale aż tak Izabelli nie kochał i by sobie znalazł pocieszenie z inną ale tym razem wampirzycą :)
Edziu nie mialby wyboru, przeciez Volturi mieli ogromna przewage liczebna i mogli by z nimi wszystko zrobic;D
No widzisz oni nie sa tacy zli;) Ja bym nawet powiedziala, ze bez nich ten swiat bylby do niczego;)