Niestety ale muszę zgodzić się z przedmówcą ,ja podczas seansu ok 50 min zasnełem co zdarzyło mi się do tej pory(a nie jedno już widziałem) dopiero 3 raz.Co do mankamentów filmu na pierwszy plan wysuwa się nieudolny montaż i reżyseria ,następnie bezsensowny podział ekranu - nie wiem co reżyser chciał przez to osiągnąć.Dodatkowo chaos w przedstawieniu historii.Jedynym pozytywem wydaje się być kreacja panny Baar ,no i może Pieczyńskiego(chociaż co do tego mam pewne wątpliwości,gdyż chwilami jego gra była zbyt "drewniana").Podsumowując ciekawa historia została całkowicie zniszczona przez nieudolne wykonanie ,dlatego za film niestety ale tylko 4.

mam podobne odczucia.denerwujace podzialy kadru, bąkanie pod nosem aktorów-we wszystko trzeba sie wsluchiwac,nieczytelne sceny,swiatel nie maja czy co?wszyscy mowia po polsku,jak nie doczytasz historii to nic nie zakumasz..

Popieram po części, a to skakanie kilka miesięcy wstecz by pokazać uczucie Gralewskiego i Iwińskie w ogóle nie pasowało do filmu o tej tematyce. Przecież historia Generała obroniła by się sama bez wątku miłosnego kuriera z jego partnerką. Gdyby sekwencje Warszawskie działy się równolegle to byłoby OK wtedy gdy Alicja dostaje listy, a następnie dowiaduje się o śmierci, a po co cała reszta? To był materiał na serial w odcinku o Gralewskim to mogłoby być, ale w filmie moim zdaniem powinny znaleźć się tylko pojedyncze sceny z tego wątku. Więcej miejsca można by wtedy poświęcić na rozbudowanie historii zamachu, która była chyba nie do końca czytelna, a te 15 minut trochę by w tym na pewno pomogło. Podzielony kadr też strasznie denerwował gdyby był to zabieg który byłyby jakby tylko wprowadzeniem do następnej sceny byłoby OK, ale gdy w kulminacyjnym momencie akcji nie wiem gdzie patrzeć to co mam wtedy myśleć? Ten film trzymały role Kamili Baar i Krzysztofa Pieczyńskiego. Podobać się mogła Gabriela Muskała oprócz sceny gdy Zofia próbuje wejść do pokoju ojca to następna najbardziej dramatyczna to ta gdy bohaterka grana przez Muskałę musi przebrać się w ubranie Leśniowskiej. Żukowska wypadła dobrze w tych dwóch ostatnich scenach ciekawy jak zawsze epizod Anny Radwan, która jak nikt inny potrafi przyciągnąć uwagę widza nawet jak nic nie mówi. Męska obsada natomiast słabo zatrudnienie aktorów serialowych nie było zbyt trafne mało który z nich się obronił. Liczna grupa ludzi w filmie powinna być opisana kto jest kim i dla kogo pracuje. Sądzę, że ta gmatwanina akcji posłużyła temu iż chciano pokazać, ze wśród życia wielu ludzi nagle zdarzyło się nie codzienne zdarzenie w którym śmierć poniosło kilkanaście ludzi. Historical fiction owszem jak najbardziej można robić, ale niech to będzie dopięte jeżeli już nie fabularnie to technicznie na ostatni guzik.