Gdy Mario Bava był asystentem swojego ojca w sektorze efektów optycznych Instytytu LUCE, do jego obowiązków należało tworzenie napisów początkowych filmów, animacji, specjalnych zdjęć trickowych (dzisiaj to nazywamy efektami specjalnymi) i zastępowanie ojca na wypadek jego nieobecności. Zmieńmy teraz Instytut Luce na plan filmowy, a zrozumiemy z grubsza, co Bava robił jako asystent innych reżyserów.
W tym przypadku Alessandro Blasettiego na planie "La Corona di Fierro", epickiej opowieści fantasy kręconej na polecenie Mussoliniego. Ilustracje na szkle, modalne oświetlenie planu, krajobrazy złowrogo skąpane w cieniu rozpraszanym przez charakterystyczne, halucynacyjne światło i dodatkowe zdjęcia wyświetlane na zaciemnionym szkle, ustawionym w tle grających aktorów, tworzą gotycki, barokowy klimat, chwilami będący wręcz zapowiedzią późniejszego o 19 lat "La maschera del demonio".
I jeszcze drobny szczegół: Joachim Goebbels uwielbiał ten film, a Riccardo Freda nie.