"Zdjęcia z miasta Sylvii" przy pewnej dozie wyobraźni, można uznać za wstępne "dokumentalne" studium do filmu "W mieście Sylvii". Ta czarno-biała kompozycja, doskonała... Zobacz pełny opis
"Zdjęcia z miasta Sylvii" przy pewnej dozie wyobraźni, można uznać za wstępne "dokumentalne" studium do filmu "W mieście Sylvii". Ta czarno-biała kompozycja, doskonała pod każdym względem, stanowi pamiętnik nieznanego narratora, który zwraca się do widza w swoich poszukiwaniach. Zwraca się nie na głos, ponieważ w filmie nie ma dźwięku,"Zdjęcia z miasta Sylvii" przy pewnej dozie wyobraźni, można uznać za wstępne "dokumentalne" studium do filmu "W mieście Sylvii". Ta czarno-biała kompozycja, doskonała pod każdym względem, stanowi pamiętnik nieznanego narratora, który zwraca się do widza w swoich poszukiwaniach. Zwraca się nie na głos, ponieważ w filmie nie ma dźwięku, tylko poprzez tytuły, które stopniowo, ale pewnie ukazują ramy poszukiwań przedstawionych w filmie. Guerín powraca do podstaw filmowego języka: patrzy, a potem rysuje i montuje sekwencje pełne odniesień do wielkich mistrzów takich, jak Hitchcock, Bresson i Godard. Ruchomy obraz zostaje zredukowany do tego, czym był pierwotnie - do sekwencji nieruchomych obrazów. Poszukiwanie zaginionej kobiety raz jeszcze otwiera bohaterowi oczy.